piątek, 24 stycznia 2014

                                                                 Rozdział  2


  
                                                                 Osoba,  
                                    która nie ma serca to zazwyczaj ta sama osoba,
                                                która kiedyś miała go za dużo…
Owszem kiedy na kark weszła  mi 15, przybyło 3 kilo i długość włosów znacznie się wydłużyła. Wszystko zaczęło wyglądać inaczej. Nawet moje ulubione płatki śniadaniowe nie smakowały mi tak jak wcześniej. Wkroczyłam na drogę kota. Kota który chodzi tylko swoimi ścieżkami.
Wszyscy się mnie bali. Kiedy szłam korytarzem schodzili  mi z drogi. Na początku sprawiało mi to przyjemność ale później zaczęłam się przerażać własnej siebie. I właśnie w tedy pojawił się on.
-Nadszedł czas, by uporządkować swoje życie wyrzucić niepotrzebnych ludzi i iść do przodu…- szepną prosto w moje usta prowokując pocałunek.
Na początku nie wiedziałam co te słowa niosą ze sobą ale dzisiaj z dnia na dzień zaczynam rozumieć ich znaczenie. Teraz kiedy stoję na środku toru wyścigowego trzymając w prawej ręce dużą kwadratową chustę. Rozumiem już wszystko. On jest wszędzie patrzy na mnie swoimi niebieskimi oczami on nigdy nie wyjdzie z pamięci, słów nigdy nie skreślę nie zamaże. Może nie chce lub po prostu za dużo dla mnie znaczą. Choć jest jeszcze jedna opcja nie rozumiem ich do końca. To jest jak na języku polskim wszystko trwa 45 minut. Zapisujesz wszystko co powie nauczycielka lub co ukarze się na tablicy. Wychodzenie z klasy i wkraczanie  do następnej nie jest takie proste. Wchodzisz z małą wiedzą wychodzisz z trochę większą. Człowiek jest człowiekiem każdy ma prawo na błędy. Lecz nie wyrzucasz zeszytu do kosza tylko zostawiasz go na idealnie wyczyszczonej półce. Głęboko w półce ale jest. Dlaczego jest? Bo masz świadomość że jak czegoś nie wiesz możesz wyjąć spokojnie przeczytać i z powrotem odłożyć na swoje miejsce. Z nim nie było tak samo nie mogłam wyjąć spojrzeć i odłożyć. Jest jedną z najlepszych i najgorszych osób w moi życiu. Jest plusem i minusem. Pojawiał się tam gdzie go nie chciałam w chwilach kiedy chce przeżyć coś nowego poczuć świeże powietrze. Wyjść z cienia pokazać siebie ale nie on zawsze jest tam gdzie ja. Za każdym razem kiedy go widzę jego oczy wyrażają inne uczucie słowa kiedy wypowiedział zaczynają nabierać sensu. Jedno spojrzenie i wszystko się układa. Jak puzzle z milionem kawałeczków.
Jak teraz. Stoi z piwem w ręku okrążony napalonymi laskami szyderczy wzrok jest wpatrzony we mnie. Chłód jego niebieskich oczu robi we mnie dziurę na wylot. Choć wiedziałam że go podniecam ani razu nie spojrzał się na moje wyeksponowane cycki ani dokładnie podkreśloną pupę. Kiedyś go za to ceniłam ale teraz jest mi to obojętne . Już nie jesteśmy razem. Jego decyzja. Brązowe  włosy są w idealnym nieładzie. Sztuczny  uśmiech jest obrzydliwy. Usłyszałam warkot silników na co automatycznie odwróciłam wzrok w stronę 6 zawodników gotowych do startu. Złączyłam nogi podniosłam do góry prawą rękę w której trzymałam chustę. Z impetem machnęłam materiałem odwracając się tyłem i wypinając tyłek. Wyprostowałam się i zeszłam z toru. Kierowałam się w stronę namiotu o którym wcześniej mówiła Jo. W między czasie wsadziłam chustę za pasek spódniczki. Wchodząc do ciemnego namiotu w którym nie znajdowało się nic oprócz dużej ilości monocyklów jednej kanapy i siedzącej na niej brunetce. Usiadłam obok niej upewniając się że jesteśmy same.
-Byłaś boska żebyś widziała wzrok Mike!- Przytuliła mnie
-Wszystko dzięki Tobie, dziękuje za szanse – Tak naprawdę zastąpiłam Jo na środku drogi. To ona zawsze to robiła. Machała tym na wszystkie strony. Rozbawiał mnie fakt że taka nie winna, nie wiadomo do czego podoba i tyle napalonych facetów. Szacun dla niej. Ale z drugiej Strony ja to brzmi „zastąpiłam Jo na środku drogi”.
-Oj daj spokój wiedziała że chcesz to zrobić – Zaczęła pocierać dłoń o dłoń – Jesteś do tego stworzona – Zaśmiała się
-Do tego to znaczy do czego ?- spytałam cicho
-Nie udawaj, nie znamy się od wczoraj – Fakt zawsze razem spędzałyśmy wolny czas mimo dzielących nas kilometrów
-No może trochę dłużej – Wytknęłam język
-Przyznaj że chciałaś zemścić się na brunecie – Rozsiadła się zakładając nogę na nogę.Zawsze wiedziałam że niebieskooki nienawidzi kiedy inni faceci rozbierają mnie wzrokiem. Ale czy machnięcie flagą było zemsta z mojej strony. Nie sądzę. Fakt że tylu osób napalonych na mnie jeszcze nigdy nie widziałam. Imponujące. No ale sama na to pracowałam brzuszki pompki. Wiele innych rzeczy.
-Nie prawda Jo, mszczą się tylko słabi – uśmiechnęłam się i wstałam ze skórzanego siedzenia
-Choć zobaczymy kto wygrał – dziewczyna wstała i przeczesała sobie włosy układają je do tyłu. Maszerowałyśmy przez tłumy napalonych lasek i kolesi. Z tego co zauważyłam brunetka była tu bardzo znana. Nigdy wcześniej nie chwaliła mi się z rzeczy po za szkoły. Znaczy mówiła co gdzie i jak robi czym się zajmuję. Ale w życiu bym nie pomyślała że ta kruszyna i takie coś. Podeszłyśmy do krawędzi drogi. Skończyli 3 okrążenie jeszcze jedno. Na metę zajechał czarny motor. Zatrzymał się  się zakurzyło. Nie popisał się.
-Choć musisz go przytulić – załapała mnie za rękę i poprowadziła w stronę zwycięscy
-Po co ?
-Machnęłaś flagą to jest jedyna konsekwencja twojego ruchu – szepnęła – Tylko go nie całuj –Spojrzałam na Jo zdezorientowana – Ma dziewczynę. Podeszłyśmy bliżej już na nas czekał.
-Gratuluje – Szczerze szepnęłam prosto w jego ucho przytulają co. Czułam wzrok tej dziewczyny.

Jego uścisk był bardzo odważny. Zszedł z maszyny, stanęłam obok niego złapałam prawą dłoń chłopaka i uniosłam do góry. Usłyszałam wiwaty. Serio? Jest aż tak lubiany. Nic specjalnego kupa loków wyraziste zielone oczy i strasznie chude nogi. Na klatce piersiowej widniały tatuaże przez za dużą koszulkę, skórzana czarna kurtka spoczywała na jego ramionach. Uśmiechną się i razem ze Mną zszedł z toru. Podbiegła do niego jakaś dziewczyna wpadła mu w ramiona. Wyglądali jak para niedorozwiniętych dzieci. Skierowałam się w stronę samochodu Jo, otworzyłam drzwi od strony tylnych pasażerów.
Byłam spokojna do póki  nie poczułam lodowatych rąk na swojej talii…


~~~
A więc wena mi się kończy. Rozdział posiada dużego wysiłku mózgowego dla osób czytających. 
Miłego czytania 
                                                Rebeca 6699



sobota, 18 stycznia 2014

                                                                         Rozdział 1



Zajebiste słońce znowu zepsuło mi sen .
-Kurwa - Ciche przekleństwo wydobyło się z moich ust .
Leniwie usiadłam na łóżku po czym przetarłam sobie oczęta piąstkami . Postawiłam chude nogi na mięciutkim dywaniku i pomaszerowałam do łazienki .  Stanęłam przed lustrem i przez chwile wpatrywałam się w swoje odbicie jak ja wyglądam pomyślałam po czy spięłam włosy w wysokiego koka jeszcze raz spojrzałam w swoje odbicie i wskoczyłam pod prysznic . To wszystko tak mnie niszczy śmierć mamy zerwanie z Mike wszystko się zmieniło zostałam sama z bratem wyjechaliśmy z Ameryki prosto do Centrum zimnego Londynu . Starałam się jakoś nie wychodzić z tłumu ale nie udało się wszyscy od razu zauważyli że jestem niską brunetką która nie dawno przekroczyła 17 lat . Nie dało się ukryć że kocham koszykówkę i też że moim bratem jest słynny Robert Pattinson . Dziewczyny zabijały mnie wzrokiem a niektóre udawał moje przyjaciółki . 
-Jessica- Krzyknęła moja kuzynka z którą chodziłam do klasy aktualnie znajdowałam się na terenie szkoły 
-Cześć Jo -pomachałam przyjaźnie dziewczynie . Niska brunetka o niebieskich oczach kawałek mojej rodziny dzięki jej rodzicom znajduje się w Londynie 
- Choć spóźnimy się na lekcje - złapała mnie za rękę i poprowadziła do wejścia 
-Ale się gapią - szepnęłam pod nosem ta żeby tylko Jo usłyszała
-Zazdrosne plastiki przyzwyczaisz się - uśmiechnęła się weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy swoje miejsce . Jako że jestem nową uczennicą poprosiłam wychowawcę o to żebym siedziała z Jo z faktu żeby mi pomogła i pokazał co i jak . Ta wiem że słabe ale uwierzył i pozwolił . Zaraz po 7 lekcyjnej katordze mogłam wyjść ze szkoły razem z Jo .Wsiadłyśmy do jej samochodu i udałyśmy się do centrum handlowego.
-Jak myślisz ten nowy koleś w naszej klasie 
-Jaki nowy  koleś ?- Spytałam grzebiąc w wieszakach 
-No nie mówiłam Ci ?
-No raczej bym pamiętała 
-No więc do naszej szkoły przychodzi taki koleś który skończył karierę darcia ryja i postanowił skończyć Liceum -Skwitowała go równo 
-Haha "darcia ryja"- próbowałam ja naśladować 
-No cicho jeszcze nie wiesz najlepszego -Uciszyła mnie -To Niall Horan
-Z kąt o tym wiesz ? -przymrużyłam oczy 
-No przecież jestem przewodniczącą szkoły -i taki Face Palm 
-Jezu dziewczyno niedługo będziesz wiedziała jakiego koloru ma majtki dyrektor - dostałam z łokcia 
-Ta jest ładna -Pokazała bluzkę całą w cekinach 
-Ta jeżeli chcesz wylądować na choince to kupuj -przewróciłam oczami i wróciłam do poprzedniego zajęcia 
-Jessica patrz to on-złapała mnie z ramiona i odwróciła  w inną stronę niż chciałam. Wszystko jasne to ten cały Niall 
-No to idź do niego - zdjęłam ręce Jo z moich ramion w tej samej sekundzie kiedy jego wzrok utkwił w mojej osobie. Brawo Jessica masz za swoje . 
-I co teraz ?- Szepnęła do mnie koleżanka 
-Nie wiem -pomachał przyjaźnie w naszą stronę i ruszył w naszym kierunku odmachałam mu 
-Z kąt on wie że to my ?-spojrzałam na Jo przerażona 
-Dyrektor mnie z nim poznał - świetnie no wręcz zajebiście 
-Hej dziewczyny -Już jest
-Cześć- uśmiechnęłam sie sztucznie – Jestem Jessica –podałam mu swoja dłoń
-Niall- podał mi swoja gigantyczną dłoń . Wcale nie wyglądał jak ten Niall Horan . Gdybym spotkała go na ulicy przeszłabym obojętnie . Gdzie jego blond końcówki ? Szczerze teraz na jego głowie panował kasztan . Brunet już nie taki sam jak za czasów One Direktion .
-Odłóż to – zabrał Jo wieszak na której była zwiewna bluzka z czarnym napisem „The Wanted’ – Zapraszam was na kawę – odezwał się kiedy wychodziliśmy ze sklepu
-My właśnie miałyśmy jechać do domu – próbowałyśmy się z Jo jakoś wyrwać
-To nie było pytanie – uśmiechną się . Kurwa ale uroczy !
-A więc prowadź – rozsiadłyśmy się w cieplutkim lokalu . Niall zniknął gdzieś przy kasach
-Czy pierwsze spotkanie zawsze jest takie dziwę ? – Spojrzałam na brunetkę kpiąco
-Nie wiem czy wiesz ale może dlatego że jest to Niall Horan a my jesteśmy zwykłymi dziewczynami – uśmiechnęłam się i obróciłam w stronę Nialla upewniając się że nas nie słyszy . Brunetka prychnęła cicho
-I mówi to siostra Roberta Pattinsona
-Bardzo śmieszne – Brunet pojawił się przed naszymi oczami z trzema plastikowymi kubkami kawy …
-Kogo obgadywałyście ? Chce wiedzieć – Wcisnął się między nas złapał plastikowy kubeczek i zaczął opróżniać …
- Tamtych kolesi – skłamałam i wskazałam trzech siedzących chłopaków . Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął –A co myślisz to tamtych ? –wskazał głową róg lokalu
-No nawet nawet – zaśmiała się Jo . Tak też minęło nam całe popołudnie . Obgadywanie osób przechodzących lub wchodzących do lokalu . Wszyscy opowiadaliśmy o sobie różne ciekawie rzeczy .
-Chcecie być jutro na okładkach różnych magazynów ?– spytał nagle Niall
-Ja raczej nie, nie wiem jak Jo –spojrzałam na dziewczynę. Wywróciła oczami i zakryła sobie twarz . Co oznaczało że jest na nie .
-Szkoda – powiedział cicho – Dobra spadajmy – ruszyliśmy do wyjścia wywalając kubki po drodze . O dziwo nikt na nas nie napadł nie robił zdjęć albo mi się tylko zdawało . Pożegnałyśmy się z Niallem i wsiadłyśmy do wozu Jo .
-Musze Ci pokazać prawdziwy Londyn – uśmiechnęła się tajemniczo
-Że taki nocą ?
-Nie –Zajechałyśmy w jakąś ciemna uliczkę
-Taki – wjechałyśmy na wielką polane . Wszędzie były  porozstawiane namioty  . Zaparkowała za jakimiś krzakami .
-Zdejmij marynarkę i rozpuść włosy – rozkazała . Zrobiłam to bez namysłu . Sama postąpiła tak samo . Podwinęła rękawy białej koszuli co automatycznie robiłam ja .
-Zdejmij trampki
-Po co ?
-Zdejmuj – rzuciła nasze buty i marynarki na tyle siedzenie podał mi szpilki dokładnie takie same jak miała sama
-Teraz tak jesteśmy na nielegalnych wyścigach – szepnęła cicho –Wysiadaj – lodowaty wiatr rozwiewał moje włosy na różne kierunki świata . Podciągnęłyśmy spódniczki do wcięcia w tali ,wsadziłyśmy koszule do środka odciągnęłam podkolanówki za kolano z czego zrobiłam zakolanówki wyprostowałam się i przerzuciłam włosy na jedno ranie . Mój szkolny mundurek nie wyglądał tak schludnie jak rano w lustrze …
-No widzę że czujesz klimat – uśmiechnęłam się cwaniacko .Ruszyłyśmy w stronę głośnych pisków
-Raz się żyje szepnęłam



~~~
Hejołłł .
Tak teraz jak sobie to przeczytałam to szczerze myślę że coś nie wyszło . Na początku jest trochę nudnawo ale później się delikatnie rozkręca ale i tak myślę że to nie jest to co chciałam leż żyje w przekonaniu że to dopiero się rozkręca . Choć to cały czas jest takie wprowadzenie może stać się wiele rzeczy i się stanie :P …
Miłego czytania !

Rebeca6699









niedziela, 29 grudnia 2013

                                                                        Prolog




’’Mam dość . Zrywam z Tobą . Nie dzwoń ,nie pisz najlepiej się utop… Mike xx’’
Zeszłam z telefonem w ręku po drewnianych schodach . Usiadłam na wysokim krześle i główkowałam się jak mu odpisać
       ’’Tylko na tyle cię stać ? Po tym wszystkim ? Jessica xx”
Związałam włosy w niesfornego koka i zeskoczyłam z krzesła zrobiłam sobie poranną herbatkę kiedy usłyszała cichy sygnał przychodzącego sms’a
”Po jakim wszystkim ? Przypomina Ci że to ty mnie zdradziłaś Suko … Mike xx”
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Nie płacz – powiedziałam sama do siebie –Nie przez takiego skurwysyna …
Nie odpisałam, nie potrafię najgorsze jest to że jej uwierzył, moja najlepsza koleżanka wrobiła mnie w takie gówno ,nie mam siły kolejny raz tłumaczyć się z czegoś czego nie zrobiłam ,nie pojmuje tego do końca jak można wymyślać takie bzdury.
-Cześć siostra- Robert złapał moją głowę pełnymi dłońmi i pocałował w czoło
-Cześć- Przyciągnęłam go do swojej klatki piersiowej 
-Coś się stało –Złapał mnie za podbródek tak żebym patrzyła w jego oczy -Siostra mów…
Podałam bratu swój telefon szybko złapał go w dłonie i zaczął szperać po chwili odłożył go na zimny blat… Sekundę później znalazłam się w jego ramionach
-Przecież to nie prawda nie zrobiłaś tego- Szepnął w moje włosy
-Nie zrobiłam ale widać że mało go to obchodzi uwierzył Hannie
-Bądź dzielna widać nie zasłuży na ciebie-wreszcie mnie puścił- Ubieraj się jedziemy do mamy- Nie mówiłam że u mamy wykryto raka mózgu w tej chwili przebywa w szpitalu . Oboje wiemy że nie zostało dużo czasu .Szczerze dużo nad tym wszystkim myślałam nie poradzę sobie bez tej herbatki którą zawsze piłam zanim wyszłam do szkoły bez buziaka i powiedzenia
 „Miłego dzionka córciu „
Ubrałam się i szybko weszłam do pokoju brata
-Spadamy? -Spytałam
-No już już – Pocałował Kristen w czoło i zostawił jej karteczkę na szafce nocnej . Kristen jest przeuroczą dziewczyną od nie dawana są razem potajemnie planują ślub . Nie wiem czy coś z tego wyjdzie ale ich szczęście jest najważniejsze .
-855-powiedziałam kiedy wyjechaliśmy z garażu .Rob uśmiechną się do mnie i już jechaliśmy przedmieściami amerykańskiego miasteczka niejakiego Los Angeles .
Za jakieś 15 minut już byliśmy na miejscu .
Weszliśmy na górę i powoli kierowaliśmy się do pokoju mamy w którym teraz chwilowo zamieszkiwała .
-Puste łóżko.- Spojrzeliśmy na siebie pytająco
-Chodź spytamy się jakiej pielęgniarki- Rob złapał mnie za rękę i wyszliśmy na korytarz
-Przepraszam w tamtej Sali leżała Pani Pattinson gdzie się w tej chwili znajduje ?-Z grzecznością spytałyśmy babkę w białym fartuchu
-Przykro mi Pani Pattinson zmarła dziś rano dokładniej o 815-Przekartkowałam mnóstwo kartek i podała nam informacje  
-To są jakieś jaja jesteśmy w ukrytej kamerze czy co ?- wydarłam się na nią
-Proszę Pani czy moja mina wygląda na rozbawiona jest mi tak samo przykro jak Pani –Powiedziała cicho a ja myślałam że zaraz ją rozszarpie . Osunęłam się po ścianie i zamknęłam na chwile oczy . 815 tak ? Coś mi to mówi wyjęłam telefon i zobaczyłam pierwszą wiadomość od Mike 815 . Kurwakurwakurwa to jakiś znak czy co . Przeklęty skurwysyn. Dwie rzeczy tragiczne rzeczy wydarzył się dzisiaj jedna gorsza od drugiej . Wstałam i kopnęłam w przypadkowe krzesło jakaś starsza kobieta przechodziła spojrzała na mnie krzywo po czym szybko odeszła uśmiechnęłam się kwaśno i zauważyła że Robert znikną postanowiłam wyjść ze szpitala i poczekać na niego przy samochodzie .
Zjawił się zaraz za mną
-Co za skurwiele mamy im zapłacić za to że przed trzymają  mamę w kostnicy te dwa dni do pogrzebu Jezu –Złapał się za głowę i oparł o maskę. Jest początek września 13 września pogoda wcale na to nie wskazywała . Wsiedliśmy do samochodu i powoli ruszyliśmy do domu .
-Cześć miśki co tak wcześnie ? Jak tam mama ?- Kristen z uśmiechem z resztą jak zawsze zadawała masę pytań . Na dźwięk słowa „mama” wyminęłam Kristen i skierowałam się na taras po drodze zapaliłam papierosa . Oparłam się o barierki
-Spieprzysz sobie tym sposobem życie – Kristen wyrwałam mojego papierosa i wyrzuciła
- I kto to mówi ?- wysyczałam . Cały świat wie że Kristen Stewart to skandalistka
-Może to źle zabrzmiało w mich ustach . Ale jeżeli chcesz wyglądać tak jak ja to jesteś na dobrej drodze  – Jej wzrok robił we mnie dziurę na wylot
-A teraz mów co się stało – Spojrzałam na nią jak na idiotkę i usiadłam na plastikowym krześle a brunetka zaraz za nią
–Mama umarła – Mruknęłam
-Pieprzysz ? Miała żyć twa trzy miesiące – Załamana Kristen mówiła do siebie
-Plany się zmieniają kotku – Rob wszedł na taras. Rozsiał się na plastikowym krześle tak jak my i tępo wpatrywał w przestrzeń ( Ogród)
-Dobra to co robimy? bo mnie zaraz rozkurwi !– Spytałam
-Nic nie robimy wszystko załatwione pogrzeb rodzinna wie możemy tylko czekać do soboty- Otworzyłam szerzej oczy
-Już wszystko zorganizowałeś ?
-Tak- Pogłaskał mnie po głowie i odebrał dzwoniący telefon
-Jessica ?
-Tak Kristen –Spojrzałam na brunetkę
-Czemu wy nie płaczecie przecież wasza mama …-
-Skończ- uciszyłam dziewczynę.
Nigdy nie lubiłam pokazywać uczuć szczególnie publicznie .Z roku na rok uczucia po prostu ze mnie odpływają .Mało co mnie obchodzą ludzie na tej zaśmieconej od szmat i chujów planecie . Sądzę że już taka zostanę nic mnie nie zmieni.W sumie dobrze mi jest taką jaką jestem.
 A kim jestem ?
Zagubiona dziewczynką w wielki świecie czy suką bez uczuć ? .
Jestem tym i tym . Dobra z przewaga tego drugiego bądźmy szczerzy .Mam taką małą nutkę zadziej że kiedyś znajdzie się ktoś kto zainteresuje się moją osobą nie będzie patrzeć ile mam w portfelu i ile w staniku .
Leniwie podniosłam tyłek z krzesła i poszłam do kuchni.Postanowiła sobie odgrzać pizze . Szybko ją wyciągnęłam z piekarnika i zaczęłam jeść . W połowie jedzenia Rob mnie zawołał
-Co chcesz ? – Skrzyżowałam ręce na piersi
-Dzwoniła ciotka Emiliy ta z Londynu no i ….-no wysłów się –i chciałaby żebyśmy zamieszkali po tym wszystkim w Londynie- Kristen nie odrywała od mnie wzroku
-No możemy – Przymrużyłam oczy
-Tylko tyle ?nie dramatyzujesz że koleżanki i w ogóle ?- Zaczął śmiesznie wymachiwać rękoma
-Tak szczerze to warto by było zacząć wszystko od początku a tak po za tym to te koleżanki tylko czekały na momenty kiedy mogłyby mi obrobić dupę jebane plastiki – równo skwitowałam .
Z powrotem wróciłam do kuchni i skończyłam swoje śniadanie …
Nalałam sobie coli i rozsiadłam się ponownie na plastikowym krześle które znajdowało się na  tarasie
-Nie uważacie że to dziwne ?– Spytałam
-Co masz na myśli – Spojrzała na mnie podejrzanie Kristen
-No popatrz nie topimy się we własnych łzach nie przytulamy nic tak jak by się nic nie wydarzyło – zamoczyłam wargi w zimnym napoju

-Ja myślę że jeszcze to do nas nie dotarło – I to było ostatnie zdanie naszej konwersacji ponieważ poszłam do swojego pokoju . Rozebrałam się szybko i założyłam luźny T-shirt . Po czym postanowiłam się przespać odłożyłam telefon na szafkę i odpłynęłam…. 


~~~
Hejjj ... 
I oto mamy skromny prolog . 
Nie martwcie się jak sama nazwa mówi dopiero się wszystko rozkręca ...
Miłego czytania !
                                   Rebeca6699

sobota, 28 grudnia 2013

Hejj !
Jestem Rebeca . Zamierzam  pisać tutaj coś w podobnie opowiadania ... Szczerze mogę tylko zdradzić że całe opowiadanie będzie się kręciło  wokół jednego członka  1D ..!!!
Mam nadzieje że miło będzie się wam czytało .
Myślę że nowy rozdział pojawi się już nie długo ...
Buziaczki

                   Rebeca6699