Rozdział
2
Osoba,
która nie ma serca to zazwyczaj ta sama osoba,
która kiedyś miała go za dużo…
Owszem kiedy na kark weszła
mi 15, przybyło 3 kilo i długość włosów znacznie się wydłużyła. Wszystko
zaczęło wyglądać inaczej. Nawet moje ulubione płatki śniadaniowe
nie smakowały mi tak jak wcześniej. Wkroczyłam na drogę kota.
Kota który chodzi tylko swoimi ścieżkami.
Wszyscy się mnie
bali. Kiedy szłam korytarzem schodzili mi z drogi. Na początku sprawiało
mi to przyjemność ale później zaczęłam się przerażać własnej
siebie. I właśnie w tedy pojawił się on.
-Nadszedł czas,
by uporządkować swoje życie
wyrzucić niepotrzebnych
ludzi i iść do
przodu…- szepną prosto
w moje usta prowokując pocałunek.
Na początku nie wiedziałam co te
słowa niosą ze
sobą ale
dzisiaj z dnia na dzień zaczynam rozumieć ich
znaczenie. Teraz kiedy stoję na środku
toru wyścigowego trzymając w prawej ręce dużą kwadratową chustę.
Rozumiem już wszystko.
On jest wszędzie patrzy na mnie swoimi niebieskimi oczami on nigdy nie wyjdzie z
pamięci, słów nigdy nie skreślę nie zamaże. Może nie chce lub po
prostu za dużo dla mnie znaczą. Choć jest jeszcze jedna opcja nie
rozumiem ich do końca. To jest jak na języku polskim wszystko trwa 45 minut.
Zapisujesz wszystko co powie nauczycielka lub co ukarze się na
tablicy. Wychodzenie z klasy i wkraczanie do następnej nie jest takie
proste. Wchodzisz z małą wiedzą wychodzisz
z trochę większą.
Człowiek jest człowiekiem każdy ma prawo na błędy. Lecz nie wyrzucasz zeszytu
do kosza tylko zostawiasz go na idealnie wyczyszczonej półce. Głęboko w półce
ale jest. Dlaczego jest? Bo masz świadomość że
jak czegoś nie
wiesz możesz wyjąć spokojnie przeczytać i
z powrotem odłożyć na swoje miejsce. Z nim nie było
tak samo nie mogłam wyjąć spojrzeć i
odłożyć. Jest jedną z najlepszych i najgorszych osób
w moi życiu.
Jest plusem i minusem. Pojawiał się tam
gdzie go nie chciałam w chwilach kiedy chce przeżyć coś nowego
poczuć świeże
powietrze. Wyjść z cienia pokazać siebie
ale nie on zawsze jest tam gdzie ja. Za każdym razem kiedy go widzę jego
oczy wyrażają inne
uczucie słowa kiedy wypowiedział zaczynają nabierać sensu.
Jedno spojrzenie i wszystko się układa. Jak puzzle z milionem kawałeczków.
Jak teraz. Stoi z piwem w ręku
okrążony napalonymi laskami szyderczy wzrok jest wpatrzony we mnie. Chłód
jego niebieskich oczu robi we mnie dziurę na
wylot. Choć wiedziałam że
go podniecam ani razu nie spojrzał się na
moje wyeksponowane cycki ani dokładnie podkreśloną pupę.
Kiedyś go
za to ceniłam ale teraz jest mi to obojętne . Już nie
jesteśmy razem. Jego decyzja. Brązowe włosy są w
idealnym nieładzie. Sztuczny uśmiech jest obrzydliwy. Usłyszałam
warkot silników na co automatycznie odwróciłam wzrok w stronę 6
zawodników gotowych do startu. Złączyłam nogi podniosłam do góry prawą rękę w
której trzymałam chustę. Z impetem machnęłam materiałem odwracając się tyłem
i wypinając tyłek. Wyprostowałam się i zeszłam z toru. Kierowałam się w
stronę namiotu
o którym wcześniej mówiła Jo. W między czasie wsadziłam chustę za
pasek spódniczki. Wchodząc do ciemnego namiotu w którym nie znajdowało się nic
oprócz dużej ilości monocyklów jednej kanapy i siedzącej na niej brunetce.
Usiadłam obok niej upewniając się że jesteśmy same.
-Wszystko dzięki Tobie, dziękuje
za szanse – Tak naprawdę zastąpiłam Jo na środku
drogi. To ona zawsze to robiła. Machała tym na wszystkie strony. Rozbawiał mnie
fakt że
taka nie winna, nie wiadomo do czego podoba i tyle napalonych facetów. Szacun
dla niej. Ale z drugiej Strony ja to brzmi „zastąpiłam Jo na środku
drogi”.
-Oj daj spokój wiedziała że
chcesz to zrobić – Zaczęła pocierać dłoń o
dłoń –
Jesteś do
tego stworzona – Zaśmiała się
-Do tego to znaczy do czego ?-
spytałam cicho
-Nie udawaj, nie znamy się od
wczoraj – Fakt zawsze razem spędzałyśmy wolny czas mimo dzielących nas
kilometrów
-No może trochę dłużej
– Wytknęłam język
-Przyznaj że
chciałaś zemścić się na
brunecie – Rozsiadła się zakładając nogę na
nogę.Zawsze wiedziałam że niebieskooki nienawidzi kiedy
inni faceci rozbierają mnie wzrokiem. Ale czy machnięcie
flagą było
zemsta z mojej strony. Nie sądzę. Fakt że tylu osób napalonych na mnie jeszcze
nigdy nie widziałam. Imponujące. No ale sama na to pracowałam brzuszki pompki.
Wiele innych rzeczy.
-Choć musisz
go przytulić –
załapała mnie za rękę i poprowadziła w stronę zwycięscy
-Po co ?
-Machnęłaś flagą to
jest jedyna konsekwencja twojego ruchu – szepnęła – Tylko go nie całuj –Spojrzałam
na Jo zdezorientowana – Ma dziewczynę. Podeszłyśmy bliżej już na
nas czekał.
-Gratuluje – Szczerze szepnęłam
prosto w jego ucho przytulają co. Czułam wzrok tej dziewczyny.
Byłam spokojna do póki nie
poczułam lodowatych rąk na swojej talii…
-Byłaś boska żebyś widziała
wzrok Mike!- Przytuliła mnie
-Nie
prawda Jo, mszczą się tylko
słabi – uśmiechnęłam się i wstałam ze skórzanego siedzenia
-Choć zobaczymy
kto wygrał –
dziewczyna wstała i przeczesała sobie włosy układają je
do tyłu. Maszerowałyśmy przez tłumy napalonych lasek i kolesi. Z tego
co zauważyłam brunetka była tu bardzo znana. Nigdy wcześniej nie chwaliła mi się z
rzeczy po za szkoły. Znaczy mówiła co gdzie i jak robi czym się zajmuję.
Ale w życiu
bym nie pomyślała że ta kruszyna i takie coś.
Podeszłyśmy do krawędzi drogi. Skończyli 3 okrążenie jeszcze jedno. Na metę zajechał czarny
motor. Zatrzymał się aż się zakurzyło.
Nie popisał się.
Jego
uścisk był bardzo
odważny. Zszedł z
maszyny, stanęłam obok niego złapałam prawą dłoń chłopaka
i uniosłam do góry. Usłyszałam wiwaty. Serio? Jest aż tak
lubiany. Nic specjalnego kupa loków wyraziste zielone oczy i strasznie chude
nogi. Na klatce piersiowej widniały tatuaże przez za dużą koszulkę,
skórzana czarna kurtka spoczywała na jego ramionach. Uśmiechną się i
razem ze Mną zszedł z
toru. Podbiegła do niego jakaś dziewczyna wpadła mu w ramiona.
Wyglądali jak para niedorozwiniętych dzieci. Skierowałam się w
stronę samochodu
Jo, otworzyłam drzwi od strony tylnych pasażerów.
~~~
A
więc wena mi się kończy. Rozdział posiada dużego wysiłku mózgowego dla osób czytających.
Miłego
czytania
Rebeca 6699